Działamy wiosennie
Tydzień rozpoczęty wiosenną pogodą - wreszcie można było posadzić roślinki, które kupione gdzieś w internecie przez tydzień leżały na budowie i czekały na cieplejsze noce.
Wreszcie we wtorek można było spokojnie obsadzić tylną krawędź działki. Od boku posadzono świerki - sztuk 10 żywopłotu świerkowego, a obok 40 sztuk wiązu syberyjskiego. Wszystko razem ma stworzyć parawan od pól i wiatrów ;-)
Najmłodszy z ekipy dzielnie pomagał przy obsadzaniu, a następnie przy podlewaniu, które kontynuowaliśmy aż do wczorajszych deszczy ;-)
Dziś ( sobota) widziałem pierwsze zawiązki pąków na gałązkach - więc wygląda na to, że wszystko z nimi w porządku. Chyba jeszcze ich dokupię i obsadzę boki działki ;-)
A żeby nie było, że tylko ogrodnictwo nam w głowie na budowie, dziś w domku zameldowała się ekipa tynkarzy.
Krajobraz przed domkiem zaczął straszliwie przerażać:
Góra piachu, jakieś ustrojstwa, Zbiornik z wapnem....
W środku przygotowując się na wizytę tynkarzy wysprzątaliśmy, stąd moja prośba do nich, by starali się usuwać na bieżąco to, co napaskudzi na podłogę. I - jak dziś zaobserwowałem, zgarniali łopatą na małe kupki odpady, oczyszczali na świeżo podłogę. Więc jest szansa, że sprzątania po ich robocie będzie mniej.
Okna zakleili sami. I powoli przygotowują sobie pole do poniedziałkowej pracy:
Przed świętami tynki będą gotowe... :-) i znów, co zaskakuje, kolejna robota zrobiona przed czasem :) - co prawda z tynkarzami umawiałem się już w grudniu, ale tak ogólnie i niekonkretnie.
I jakoś się tak udało- w ubiegłą sobotę skończyli u nas montować instalację alarmową, i od razu prawie - tynki. Zero przestoi. Co cieszy :)
Tylko uśmiechamy się z żoną patrząc na domek i wspominając, że zgodnie z planem mieliśmy przed zimą zrobić fundamenty i chudziaka. A resztę na wiosnę. Ale - skoro zima jak wiosna była, to można było do połowy grudnia działać.
Nie znaczy to, że wszystko jest tak idealne - drzewo na więźbę nie miało czasu schnąć i przez to na wilgotnych krokwiach pojawił się nalot, ale ciepłe powietrze na wiosnę i latem da sobie z tym radę i wysuszy je należycie. Ja zaś będę dopiero końcem czerwca resztę wełny upychał, by nie ograniczać schnięcia drzewa....